Mariusz Buczma. Żonaty i córciaty. Uwikłany w wieloletni związek pozamałżeński z fotografią. Nie bójmy się tego powiedzieć: Jestem jej utrzymankiem. To jednak, co jest zamieszczone na tej stronie, to wyłącznie FRAJDA Z FOTOGRAFOWANIA
Ale może lepiej opowiem o moich aparatach. Miałem i mam ich kilka, jedne lubię bardziej, inne mniej – małe, bezduszne urządzenia… Potrafią dać niezłą lekcję pokory, ale czasem stają się kluczem, który otwiera drzwi prowadzące do innego, magicznego świata, świata wyobraźni i emocji, ekscytacji, wolności. Fotografia to pełna przygód podróż w nieznane. Nawet, kiedy ponownie jadę w to samo miejsce, zawsze widzę co innego, a czasem – nie widzę nic. Niekiedy przywożę z tych podróży wspomnienia zapisane w aparacie. Fajnie, bo mogę się nimi podzielić.