Azyl to cykl fotografii analogowych będący ucieczką od wszechobecnego digitalizmu i komputeryzmu, zwłaszcza, że aparat cyfrowy i komputer towarzyszą mi codziennie w pracy. Jest to czas, miejsce i forma pozwalająca mi na bycie samym ze sobą i fotografią. Fotografuję, dokumentuję miejsca, które do mnie mówią przy pomocy aparatów średnioformatowych, głównie 6×6, a potem wywołuję  negatywy, by następnie przy powiększalniku powstały odbitki papierowe. Azyl to cykl otwarty, ciągle powstają nowe zdjęcia. Lubię patrzeć przez matówkę aparatu i naciskać spust migawki. Lubię zapach wywoływacza i moment, kiedy z bieli papieru wyłania się obraz, to jest jak narkotyk – uzależnia… Trudno byłoby mi bez tego żyć.

Fotografia to AZYL.